Silniki Volvo produkowane w ostatnich 20-30 latach w większość cieszą się uznaniem zarówno kierowców, jak i ekspertów motoryzacji. Dzięki nowej polityce marki i promowaniu przez nią idei downsizingu, poznaliśmy wszyscy jednostki benzynowe z rodziny VEA, w tym szczególnie popularne T5 i T6. Czy silniki te sprawdzają się równie dobrze, jak ich mniej wysileni poprzednicy? Co o ich możliwościach mówią niezależne testy?

Volvo stawia na downsizing i ekologię

W ofercie szwedzkiego przedsiębiorstwa dominują silniki modułowe, a więc składane z elementów powtarzających się w poszczególnych wersjach pojemności oraz mocy jednostki. Takie rozwiązanie ułatwia zadanie zarówno konstruktorom, mechanikom, jak i dostawcom części. Nie oznacza to jednak, że części do Volvo są tanie – nic z tych rzeczy! Również w przypadku omawianych tu jednostek T5 i T6 koszty serwisowania uważane są za jedną z największych i jednocześnie najpoważniejszych wad. Niestety, wynika to z polityki producenta i zapewne niewiele w tym aspekcie zmieni się w najbliższej przyszłości.

Za pomysłem na stworzenia silników T5 i T6 również stoi polityka, tym razem jednak jest to polityka mająca na celu ekologię. Intensywne promowanie przez Volvo idei downsizingu (ta szwedzka marka uznawana jest w tej dziedzinie za prawdziwego lidera) oraz nacisk na rozwiązania mające chronić środowisko naturalne, dały efekt w postaci silników z rodziny VEA, czyli dwulitrowych, benzynowych jednostek czterocylindrowych z turbodoładowaniem. W jej skład wchodzą silniki T5 i T6 o następujących charakterystykach:

  • silnik T5 – czterocylindrowa, 2-litrowa jednostka napędzana benzyną, dostępna w wariantach mocy 245, 247 oraz 250 KM;
  • silnik T6 – czterocylindrowa, 2-litrowa jednostka benzynowa w wariantach mocy 306 i 310 KM.

Zalety szwedzkich silników T5 i T6

Silnik T5 o mocy 250 KM posiada pojemność skokową wyliczoną dokładnie na 1969 cm³. Deklarowaną moc 250 KM osiąga przy 5550 obrotów na minutę i maksymalnym momencie obrotowym na poziomie 350 Nm (moment ten osiąga w zakresie 1800-4800 obr./min). W przypadku sztandarowego modelu Volvo wyposażanego w silnik T5, czyli Volvo S60, oznacza to prędkość maksymalną na poziomie 240 km/h i przyśpieszenie od 0 do 100 km w ciągu ok. 6,5 sekundy. Oprócz doskonałej dynamiki, silnik T5 odznacza się również wysoką kulturą pracy i dobrą elastycznością.

Bliźniaczy, choć nieco mocniejszy silnik T6 odziedziczył praktycznie wszystkie zalety swojego poprzednika (T5), oferując przy tym jeszcze lepsze osiągi. T6 o mocy 306 KM w modelu S60 osiąga prędkość maksymalną 230 km/h, a do 100km/h rozpędza się w zaledwie 5,9 sekundy. Jednostka ta to prawdziwy dynamit. Oferuje niezwykłe możliwości jak na silnik o tej pojemności. Jest to właśnie efektem praktycznego zastosowania downsizingu, który mimo ogromnego wysilenia potrafi zapewnić niezłą trwałość. Niestety, oprócz oczywistych zalet, obie jednostki mają też swoje wady. Jakie?

Spalanie – słaba strona silników T5 i T6 od Volvo

Oprócz wspominanych już kosztów serwisu, na pierwszy plan wysuwa się jeszcze bardziej kosztowna eksploatacja wynikająca z wysokiego spalania.

Według zapewnień producenta, silnik V6 średnio spala 7,5 l na 100 kilometrów (można znaleźć również informacje o średnim spalaniu na poziomie 6,4 l/100 km). Niezależne testy pokazują jednak, że wartości te nie znajdują się nawet w pobliżu rzeczywistych. W zależności od kierowcy i pokonywanej trasy, ta szwedzka rakieta zamontowana w modelu S60 przy prędkości 100-110 km/h spala ok. 10 l/100 km. Podobnie w mieście, gdzie takie sam wynik odnotowano przy spokojnej jeździe. Dla prędkości 160 km/h spalanie wzrasta do 13 l na 100 kilometrów lub nawet więcej. Niektórzy eksperci mówią wprost, że przy naprawdę dynamicznej jeździe nie udało im się zejść poniżej poziomu 15 l na 100 km.

Jak podobne wyniki mają się do proekologicznej idei Volvo?