W przypadku aut elektrycznych, kwestie bezpieczeństwa podczas procesu zasilania baterii są równie ważne, jak podczas napełniania paliwem baku samochodów spalinowych. Zapraszamy na II część artykułu omawiającego to jakże ważne zagadnienie.

Gdy chodzi o auta spalinowe sprawa jest bardzo prosta. Wiemy, że paliwo do nich jest łatwopalne i wiemy też (na ogół), jakich środków ostrożności należy przestrzegać podczas napełniania baku. Zupełnie inaczej ma się sprawa z autami elektrycznymi i to mimo że z prądem mamy styczność od zawsze i na każdym kroku. Ładowanie „elektryka” to jednak mocno nie to samo, co ładowanie telefonu. Niby zasada jest podobna, ale przecież trudno porównywać ze sobą moc prądu, z jakim mamy do czynienia w przypadku ładowarek do smartfonów, z prądem wykorzystywanym przez ładowarki samochodowe – zwłaszcza te, które oferują możliwość szybkiego ładowania prądem stałym. Jakie zagrożenia mogą tu wystąpić? Jak należy się przed nimi chronić? O co najczęściej pytają osoby zainteresowane przejściem na elektromobilność?

Czy baterię w aucie elektrycznym można przeładować? Jakie rozwiązania mają temu zapobiec?

Jednym z zagrożeń, o które często pytają kierowcy rozważający zakup auta elektrycznego, jest możliwe przeładowanie baterii. Obawa ta wynika z dwóch względów:

  1. Z samego procesu ładowania baterii, podczas którego auto podpinane jest do dowolnej ładowarki i pozostawiane nieraz na dłuższy czas (zwłaszcza w przypadku ładowania auta w domu), zupełnie bez kontroli kierowcy nad stanem naładowania.
  2. Z uwagi na znaną jeszcze ze starych, dobrych akumulatorów zasadę, iż możliwe jest ich przeładowanie, do czego w żadnym wypadku nie powinno się dopuszczać.

Jak wygląda to w praktyce? Czy baterie zasilające samochody elektryczne mogą zostać przeładowane?

Otóż, nie, nie mogą i to z dwóch względów:

  1. Zdecydowana większość, a może nawet wszystkie modele aut elektrycznych, jakie zostały w ostatnich latach wyprodukowane, oferują możliwość ustawienia z poziomu systemu pokładowego stopnia naładowania baterii po jej podłączeniu do dowolnej ładowarki. Jeśli zgodnie z zaleceniami producentów baterii chcecie uniknąć ładowania akumulatorów do pełna i ograniczyć się do wskazanych 80-85%, możecie ustawić taką właśnie wartość w zawiadującym całym procesem komputerze.
  2. Systemy nowoczesnych aut elektrycznych same z siebie zapobiegają czemuś takiemu, jak przeładowanie baterii. Możecie spokojnie podpiąć auto do ładowarki i pozostawić je w ten sposób na naprawdę długi czas bez jakichkolwiek obaw. Gdy bateria już się naładuje do 100% lub do ustawionego przez Was poziomu, proces ładowania zostanie po prostu zakończony.

Z tematem mocnego rozładowania oraz ewentualnego przeładowania baterii w autach elektrycznych związana jest również kwestia tempa, w jakim bateria ta się ładuje. Użytkownicy „elektryków” bardzo szybko zauważają fakt, że mocno rozładowana bateria najwolniej ładuje się przez pierwsze i ostatnie 15-20%. Wynika to z jej charakterystyki, ale też jest to rodzaj dodatkowego zabezpieczenia.

Jak powinno wyglądać wpinanie i wypinanie przewodów do ładowarki? Czy kolejność ma tu jakieś znaczenie?

Gdy ładujecie baterie w samochodzie elektrycznym z ładowarki ze zintegrowanymi przewodami, nie ma żadnych problemów z ustaleniem kolejności podłączania kabli. Jeśli jednak korzystacie z własnych konektorów, kolejność ta może mieć znaczenie dla Waszego bezpieczeństwa. Zacznijmy jednak od tego, że w komplecie z każdym nowym autem elektrycznym otrzymujecie zestaw kabli przeznaczonych do:

  • czerpania z gniazda siłowego – do szybkiego ładowania prądem zmiennym,
  • czerpania z gniazda 230 V – do wolniejszego ładowania z typowego, domowego gniazda z uziemieniem.

Kable te są fabrycznie przeznaczone do Waszego modelu auta, ale są to również przewody uniwersalne, dlatego w razie zniszczenia lub utraty takiego kabla, możecie go śmiało zastąpić innym, pod warunkiem, że będzie to certyfikowany przewód przeznaczony do ładowania auta elektrycznego i będzie odpowiedni dla określonego typu gniazd.

Dobrą praktyką stosowaną podczas korzystania z własnych przewodów jest zasada podłączania się w następującej kolejności:

  1. Przy rozpoczęciu ładowania – najpierw podpinamy kabel do ładowarki (lub gniazda domowego), a następnie do gniazda w samochodzie.
  2. Po zakończeniu ładowania – najpierw wyciągamy kabel z gniazda samochodowego, a dopiero później z ładowarki.

Przestrzeganie tej zasady ma zapobiegać ewentualnym iskrzeniom, do których mogłoby dojść z uwagi na duże napięcie i natężenie prądu. Pamiętajcie jednak, że ostateczne „słowo” w tej kwestii zawsze należy do instrukcji obsług stacji ładowania pojazdów elektrycznych. W niektórych stacjach instrukcja zaleca odwrotną kolejność przyłączania kabli, a więc np. przy ładowaniu zaczynamy od wpięcia przewodu w gniazdu samochodu, a dopiero później w gniazdo ładowarki. Oczywiście, jest to tylko procedura pomocnicza, gdyż zarówno przewody, jak i gniazda w autach elektrycznych zostały tak zaprojektowane, aby zapobiegać tworzeniu się tzw. łuków elektrycznych podczas wpinania czy wypinania kabli. Nadal jednak warto się do niej stosować, aby możliwość taką ograniczyć zupełnie do zera.

Czy używanie zwykłych przedłużaczy jest bezpieczne? Co powinni zrobić kierowcy, którym nie wystarczą oryginalne przewody do ładowania?

Na koniec coś, co szczególnie ważne może okazać się dla osób korzystających głównie z ładowania swoich „elektryków” w domu, za pomocą zwykłego gniazda 230 V. Jeśli posiadany przez Was, oryginalny przewód jest zbyt krótki, jak na Wasze potrzeby, bardzo ostrożnie powinniście podchodzić do wszelkiego typu przedłużaczy. Oficjalnie mówi się, że wszelkie zwykłe przedłużacze są co najmniej niezalecane, a jeśli już zachodzi konieczność korzystania z nich, należy najpierw skontaktować się w tej sprawie z serwisem producenta Waszego samochodu. Jest to być może opcja nieco kłopotliwa, ale zawsze lepiej mieć pewność co do bezpieczeństwa tego rozwiązania, niż doprowadzić do jakiejś nieprzyjemnej, być może nawet niebezpiecznej sytuacji.