Chyba żadnemu kierowcy nie trzeba przypominać, że zima to dla samochodu najtrudniejszy okres w całym roku. To właśnie zimą wiele układów samochodowych wystawianych jest na szczególnie dużą próbę. Dotyczy to zarówno aut jeżdżących na benzynę, jak i popularnych diesli. Można by wręcz powiedzieć, że diesli dotyczy to szczególnie mocno.

Długa lista zimowych zagrożeń

Lista poszczególnych układów, podzespołów oraz części samochodowych, które zimą w sposób szczególny narażone są na zwiększone obciążenia lub wszelkiego typu awarie, długa jest jak broda Świętego Mikołaja. Między innymi z tego powodu dobrym pomysłem jest wprowadzenie do kalendarza swoistego rytuału mającego na celu przygotowanie auta na trudne i wyjątkowo niesprzyjające warunki. Nie ma co liczyć na ocieplenie klimatu lub wyjątkowo łagodną zimę. Wystarczy chwilowy spadek temperatury, by nasz samochód odmówił posłuszeństwa. A przyczyn tej odmowy może być naprawdę mnóstwo. Rozładowany do cna akumulator, zamarznięte zamki, niewymienione opony oraz – o czym nie każdy zdaje się pamiętać – zamarznięta woda w układzie paliwowym. Wszystkie wymienione wyżej sytuacji mogą zdarzyć się zarówno w samochodzie napędzanym benzyną, jak i olejem napędowym. Bez wątpienia jednak w przypadku wody zamarzającej w układzie paliwowym znacznie częściej będziemy mówić o dieslach, ponieważ to właśnie te auta problem ten dotyka w sposób szczególny.

Test na obecność wody w układzie

Sprawdzanie, czy w układzie paliwowym znajduje się woda, powinno być obowiązkowym punktem przygotowań do zimy dla każdego posiadacza samochodu z silnikiem Diesla. W nowoczesnych samochodach o obecności wody w układzie kierowca informowany jest przez specjalną kontrolkę, która zapala się na pomarańczowo w momencie uruchamiania silnika i świeci jeszcze przez kilka chwil po tym. Jeśli jednak auto nie posiada takiej kontrolki, o obecności wody musimy przekonać się sami. W tym celu należy spuścić nieco ropy z filtra paliwa. Korek, którym możemy spuścić ropę, znajduje się tuż pod samym filtrem. Należy lekko poluzować kurek, założyć na gumowy króciec elastyczny wężyk i pod jego końcówkę podstawić jakieś niewielkie, przeźroczyste naczynie. Woda w spuszczonej z układu ropy widoczna będzie już na pierwszy rzut oka. Jako cięższa, więc osiada warstwą na dnie naczynia. Jeśli w spuszczonej ropie odnotujemy jakąkolwiek ilość wody, powinniśmy – dla zachowania sprawności auta i własnego bezpieczeństwa – przedsięwziąć odpowiednie środki zaradcze. Jakie?

Usuwanie wody z układu paliwowego

Zdecydowanie najprostszym sposobem na pozbycie się wody z układu paliwowego jest użycie tzw. depresatora. Depresator to specjalny preparat, który łącz wodę z paliwem (zapobiega jej wytrącaniu się). Jedna buteleczka depresatora wystarcza na cały pełny bak i kosztuje zaledwie od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych. Wlewamy więc depresator do baku, a następnie wyjeżdżamy cały bak do końca. Przy okazji następnego tankowania (ale nie wcześniej!) musimy dodatkowo wymienić filtr paliwa. I to tyle. Depresator wraz z wymianą filtra zapewnią nam spokojną jazdę przez całą zimę.